Hinduskie realia czyli zmagania podróżnika z problemami praktycznymi

Na temat tego, co trzeba w Indiach zobaczyć, co warto a co można sobie odpuścić niemal każdy kto tu był ma odmienne zdanie. Przewodniki też nie zawsze są spójne w rekomendacjach. Wszyscy jednak jednogłośnie uważają, że prawdziwa indyjska przygoda nie może być uznana za zaliczoną bez podróży koleją. To oczywiście jest jeden z kolejnych punktów naszej podróży po tym kraju, ponieważ zgodnie z planem, od Kolkaty do Delhi z wieloma przystankami po drodze, będziemy się przemieszczać tylko pociągami. Od dawna już wiedzieliśmy że w Indiach bilety na pociągi są towarem wysoce deficytowym. Statystyki mówią, że każdego dnia koleją przemieszczają się tu ponad 2 miliony ludzi, a wszystkie bilety są wykupione już w kilka dni po uruchomieniu sprzedaży na dany kurs (przedsprzedaż rozpoczyna się z 3-miesięcznym wyprzedzeniem). Nie mieliśmy więc szansy zrobić z tej wiedzy jakiegokolwiek użytku, ponieważ szczegółowy plan naszej podróży powstaje na bieżąco 🙂 Wychodząc więc z założenia, że skoro podczas poprzedniej podróży wszystko nam się udawało, wiec nie ma powodu, żeby tym razem było inaczej, postanowiliśmy się za bardzo na zapas nie stresować.
Drugiego dnia pobytu w Kolkacie, gdy już udało nam się potwierdzić nasz wyjazd do Lasów Namorzynowych i wiedzieliśmy kiedy chcemy to miasto opuszczać wybraliśmy się na dworzec żeby zakupić bilety na „pojutrze” do Bodh Gaya.

dworzec_howrah

Tuż po dotarciu na dworzec Howrah dopadły nas pierwsze wątpliwości – jak tu się w ogóle odnaleźć? Tysiące osób, większość z niewyobrażalnych rozmiarów bagażami, przemieszczających się równocześnie we wszystkich kierunkach, gigantyczne kolejki przed kilkunastoma kasami… nie wyglądało to za dobrze. Postaliśmy w jednej kolejce tylko po to, żeby nie mówiący ani słowa po angielsku kasjer, wymachiwaniem rękami wskazał nam kasy w zupełnie innej części hallu. Postaliśmy więc kolejne kilkadziesiąt minut w drugiej kolejce do kasy i tym razem, miły pan w okienku po angielsku powiedział nam, że to w ogóle nie ten budynek, trzeba się udać dwa budynki dalej, na drugie piętro i tam kupić bilety. Do tej pory nie wiemy, jakie bilety można było kupić w pierwszym budynku dworca, ponieważ tak jak przy innych kasach napisane było w jęz. angielskim „All tickets” lub coś w tym rodzaju. Gdy już znaleźliśmy się we właściwym miejscu okazało się, że aby kupić bilet trzeba najpierw wypełnić formularz z podaniem wszelkich możliwych danych własnych oraz szczegółów podróży (data, godzina, numer i nazwa pociągu itd.). Oczywiście logika tego formularza nie może być żelazna i poza oczywistymi danymi dotyczącymi przejazdu znajduje się jeszcze rubryka na wpisanie podróży powrotnej wraz z danymi dotyczącymi miejsca zamieszkania i podpisem składającego formularz. W naszym przypadku skoro jedziemy tylko w jedną stronę to rubryka musiała być wypełniana tylko częściowo.
Po przygotowaniu formularzy i „odstaniu” swojego czasu w kolejce okazało się, że na pociąg nie ma już miejsc i są jedynie tzw. waitlisty. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy co to jest i co to oznacza, ale wydało nam się to wyrzuceniem pieniędzy skoro trzeba kupić coś w ciemno bez gwarancji, że się pojedzie więc po dyskusjach przy okienku skierowano nas do jeszcze innego okienka, które dysponuje większą ilością informacji z systemu rezerwacyjnego kolei indyjskich. Tam pan po dokładnym sprawdzeniu stwierdził to samo czyli, że możliwe jest wpisanie się na waitlistę. Powiedział nam jednak, że można spróbować zakupić bilet ze specjalnej puli która rezerwowana jest wyłącznie dla turystów i stacja kolejowa nie ma możliwości sprzedaży takich biletów. Taki bilet można spróbować kupić w Foreign Tourist Bureau. Udaliśmy się więc tam nie tracą więcej czasu (przeprawa promem na drugą stronę rzeki i krótki marsz do tego biura) i okazało się, że trafiliśmy na przerwę. Znowu odczekaliśmy swoje i wreszcie udało się temat sfinalizować. Faktycznie była pula biletów dla turystów i z ostatnich trzech jakie zostały w wybranym przez nas pociągu kupiliśmy dwa 🙂 Korzystając z okazji kupiliśmy również bilety na przejazd na kolejnym odcinku (tym razem puli dla turystów nie było więc „złapaliśmy” bilety z normalnej sprzedaży).
Podsumowując bilety kolejowe to podobnie jak w Chinach osobna historia i najlepiej kupować je z dużym wyprzedzeniem. Całe szczęście te tzw. waitlisty, których początkowo się wystraszyliśmy nie są złym rozwiązaniem, bowiem osoba, która kupuje taki bilet jest na liście oczekujących, którym zostają przydzielone miejsca gdy tylko zwolnią się jakieś z już zakupionych (anulowanie zakupu jest tutaj normalnym zjawiskiem i wtedy miejsce się zwalnia). Czasem o przydziale miejsca można dowiedzieć się dopiero tuż przed odjazdem pociągu – po tym jak przygotowana jest już lista pasażerów (tzw. „chart”), która wywieszana jest w budynku dworca oraz na poszczególnych wagonach po podstawieniu pociągu na peron. Mimo mizernego poziomu techniki jakim tutaj dysponują służby kolejowe komputerowy system rezerwacji, który tym wszystkim steruje działa całkiem sprawnie i zawsze można udać się na dworcu do punktów oznaczonych jako „computerized reservation system” i tam sprawdzić stan swojego biletu (przydziału miejsc po zdjęciu z waitlisty). Można też skorzystać z dostępu internetowego (o tym poniżej w poradach praktycznych).
Inną ciekawą sprawą jakiej doświadczyliśmy byłą wymiana waluty w Kolkacie. W dzielnicy popularnej turystycznie znajdują się punkty określone jako „Money Change” itp. Najczęściej powiązane z wszelkimi usługami pośrednictwa zakupu biletów, organizacji wycieczek itp. Niestety ponieważ szybka kalkulacja polskiego umysłu wskazała, że kursy wymiany walut tam stosowane nie są korzystne postanowiliśmy spróbować załatwić temat w jakimkolwiek banku. Pierwszy napotkany, wyglądający na solidny i w miarę nowoczesny bank okazał się nie prowadzić takich usług, ale miły pan z obsługi wskazał nam inną placówkę tego samego banku, która mogła dokonać taką operację. Po dotarciu na miejsce ochroniarz banku wskazał nam inne wejście, które miało doprowadzić nas do właściwego „okienka”. Tam jednak zgodnie z tutejszą logiką, której już doświadczyliśmy niejednokrotnie, skierowano nas z powrotem do miejsca z którego odesłał nas ochroniarz. Wreszcie dobrnęliśmy do właściwej osoby we właściwym okienku i tu okazało się, że owszem pani może wymienić walutę, ale tylko na indyjskie rupie. Potwierdziliśmy, że właśnie takiej waluty potrzebujemy zgłaszając chęć sprzedaży amerykańskich dolarów. Pani potwierdziła, że będzie to możliwe, ale po odejściu od okienka i powrocie po kilku minutach stwierdziła, że mają problem z systemem i nie będzie mogła wymienić waluty 🙂 Na koniec wskazała inny oddział banku i instytucję wymiany walut, która się tym zajmuje.
Jakież było nasze zdziwienie gdy we wskazanym miejscu na rogu ulic widniała strzałka z informacją „Currency Office”, ale w budynku na który wskazywała strzałka nic takiego nie było. Po paru minutach oględzin okazało się, że ten „Office” to nic innego jak pan, który siedzi na stołku na chodniku w pełnym naręczem banknotów gotowy do wymiany pieniędzy w całkiem sporych sumach! 😮 I to wszystko bez żadnej ochrony i kalkulatora.

wyiana_walut

Wszystko co trzeba pan przeliczał w głowie a następnie dokonywał wymiany 🙂 Kurs był na tyle korzystny w porównaniu do tego co oferowały turystyczne punkty, że na tej wymianie zarobiliśmy 750 rupii) co jest kwotą za którą zakupiliśmy bilety kolejowe na dwa odcinki naszej trasy! Warto więc było pokluczyć by trafić na ten profesjonalny punkt usług finansowych 😉

Ciekawostek związanych z praktyczną stroną problemów z jakimi musi zmierzyć się tutaj podróżnik jest całe mnóstwo więc jeśli tylko będzie na to czas pozwolimy się nimi podzielić z czytelnikami by mieli gotowe rozwiązania w razie wyjazdu w ten rejon świata.

W tym miejscu prosimy o udzielenie pomocy dla niedożywionych dzieci z Polski przez kliknięcie w brzuszek Pajacyka na stronie www.pajacyk.org.pl. Z góry za to bardzo dziękujemy.

Porady praktyczne:
Biuro w którym można zakupić bilety z puli turystycznej znajduje się w Kalkucie przy ulicy Fairlie Pl w pobliżu skrzyżowania z ulicą Stand Rd South.
Bilety kolejowe można też kupować poprzez Internet pod adresem: www.irctc.co.in, ale strona ta często odmawia posłuszeństwa lub nie odpowiada. Najlepszą stroną jest www.cleartrip.com. Przy kupowaniu tutaj doliczana jest niewielka opłata 20 rupii więc to chyba najlepsza i najszybsza droga na zakupy biletów. Można też wykorzystać tę stronę do łatwego wyszukiwania właściwych numerów pociągów i godzin odjazdów/przyjazdów łącznie ze sprawdzeniem czy już jest wyprzedana pula rezerwacji i ile jest osób na witalistach.
Punkt wymiany walut, o którym napisaliśmy w treści tego wpisu znajduje się w Kolkacie na rogu ulic: Brabourne Rd oraz RN Mukherjee Rd. Polecamy! 🙂

Leave a Reply