Archive for luty, 2009

Trafić na kraniec Ziemi :-)

piątek, luty 20th, 2009

Ziemia – piękna, zachwycająca, zapierająca dech – nasza miłość i życie. Planeta zamieszkana przez miliony gatunków, wliczając w to człowieka. Człowieka, który ją bada, podróżuje po niej by zobaczyć co też ciekawego się znajduje z jej drugiej strony… a może jednak nie jest kulista i dojedzie do takiej krawędzi poza którą można już tylko spadać i spadać… oderwać się gdzieś od jej przyciągania i przemierzać kosmos? 😉 Hmmm… żeby to sprawdzić trzeba ruszyć się z miejsca do którego się przyzwyczailiśmy, w którym przyszło nam dorastać, gdzie mamy przyjaciół, znajomych, miejsca gdzie posługujemy się naszym ojczystym językiem i zacząć jej eksplorację docierając do miejsc gdzie trzeba będzie porozumiewać się za pomocą hieroglifów 🙂

W związku z planowaniem, które ciągle trwa postanowiliśmy przygotować zestawienie miejsc i orientacyjnego czasu kiedy te miejsca znajdą się na trasie naszej podróży „Świat Pod Stopami”. Przy okazji zbadaliśmy jakie odległości przyjdzie nam pokonać by mogła się odbyć podróż dookoła świata w oparciu o już podjęte decyzje 🙂

Wynik tej pracy poniżej:

lista_krajow_ver1c

Okazało się, że cała podróż oznaczać będzie pokonanie ponad 57 tys. km. Jak to się ma do przejechania Ziemi faktycznie dookoła?

Otóż kiedyś grecki uczony Eratostenes wymierzył obwód Ziemi i wyszedł mu wynik: 39 650 km i 625m 🙂 Potem ludzie nauczyli się trochę więcej o zjawiskach fizycznych i trochę więcej już potrafili zrobić by wyliczyć ten obwód dokładniej. Dziś uważa się, że obwód Ziemi (przeciętnie) wynosi 40 041 km i 455 m. Stary poczciwy Eratostenes niewiele się zatem pomylił, a kto wie czy to właśnie on nie miał racji? 😉

Tak czy siak, wynika z tego, że nasza podróż będzie miała dystans o 43% dłuższy niż obwód Ziemi! Na dodatek trzeba tu uściślić, że te odległości liczone były od miejsca do miejsca po linii prostej – co mocno skraca faktyczne odległości jakie będą pokonywane (tym bardziej, że większa część podróży odbędzie się lądem). Jeśli dodamy do tych odległości jakieś 10% na te „zakręty” jakie będziemy pokonywać okaże się, że objedziemy Ziemię 1,5 raza… Suuuuuuper 🙂

Wdepnąć do Kambodży…

poniedziałek, luty 9th, 2009

No i mamy pierwsze zmiany do pierwszego planu podróży 🙂
Dotyczą one konkretnie odcinka podróży pomiędzy Chinami a Tajlandią. Pierwotnie założyliśmy, że będziemy podróżować z Wuhan do Hanoi (Wietnam) a potem stamtąd do Laosu i przez Viang Chan dalej już do Bangkoku (Tajlandia). Oczywiście drogą lądową czyli pociągami i innymi „wynalazkami”, które się znajdą po drodze 🙂
Wszelkie znaki na niebie i na ziemi wskazywały jednak, że to błąd niewybaczalny. „Obok” zostawilibyśmy przecież Kambodżę. A to jednak kraj, który trzeba zobaczyć będąc w tym rejonie.
Głównym natchnieniem do takiej zmiany stał się holenderski film dokumentalny z cyklu „Trails from the east”. Rob Hof przejeżdża bowiem Azję i rejestruje społeczeństwa wschodu pokazując jakie różnice dzielą poszczególne kraje, ale też prostotę i cierpienie zwykłych ludzi. Kambodża jest takim hardcorowym miejscem, że grzechem byłoby pominąć ten biedny kraj tętniący życiem. Reżim Pol Pota, który zdziesiątkował to społeczeństwo w latach siedemdziesiątych tak głęboko odbił się w pozycji tego kraju, że po dziś dzień linie kolejowe działają tylko „na słowo honoru” a pociągi przypominają raczej dziurawe wagony towarowe… Zresztą nie ma co się dziwić skoro w czasie dyktatury Pol Pota w 7,5-milionowym kraju zginęło ponad 2 mln ludzi. To ponad ¼ całej ludności Kambodży! Podczas gdy ludzie ginęli już za samo posiadanie okularów, czy znajomość języków obcych (dyktator wymyślił sobie, że Kambodża będzie potęgo rolniczą i zmuszał wszystkich do pracy na roli, niszcząc wszystkich i wszystko co nie pasowało do tego szablonu) świat pozostawał wobec tej tragedii obojętny… No więc trzeba tam jechać – kupić parę owoców czy miskę ryżu, przejechać się dziurawym wagonem i wspomóc tych biednych ludzi.
Drugim argumentem do odwiedzenia tego kraju jest konieczność zobaczenia Angkor Wat. Wszyscy podróżnicy, którzy widzieli tę świątynię jednoznacznie wskazują, że to po prostu trzeba zobaczyć. Cóż pozostało? 😉
Zawiniemy zatem z Hanoi do Laosu, a potem wrócimy do Wietnamu by przejechać się przez niemal cały Wietnam wzdłuż wybrzeża „Ekspresem Zjednoczenia” – koleją, która po długich walkach pomiędzy Północą a Południem jest niejako pokojowym łącznikiem tych dwóch części kraju. Stamtąd przebijemy się do Kambodży i po drodze odwiedzając Angkor przejedziemy przez granicę do Tajlandii.
Trasa ulegnie więc zmianie z takiej:

viet-nam-old1

Na taką:

viet-nam-new1

 

Pięknie, prawda? No, ale wiadomo, że rzeczywistość przyniesie pewnie jeszcze inny szlaczek zostawiony przez GPS na tej trasie… 🙂