Wylot z Paryża
Obudziliśmy się jeszcze przed 6:00. Na zewnątrz panowały ciemności. Rozjaśniało się pięknie. Tak po parysku 🙂 Wiosennie świeciło słońce. Kwitły forsycje i bez. Zrobiło się naprawdę miło i… się skończyło. Po godzinie słońca znów niebo przykryła ponura warstwa chmur. Zawsze, kiedy jest taka sytuacja, żartujemy sobie, że to pewnie lądował samolot z Tel Awiwu, a francuska pogoda nie chciała być posądzona o antysemityzm… Dopiero przed 10:00 opuściliśmy hotel, aby już z plecakami pospacerować sobie przed lotem do Kuala Lumpur po cmentarzu Pere Lachaise.
Nie wystarczyło nam jednak czasu na odwiedzenie wszystkich „znajomych”, Do Pana Balzaca wstąpimy następnym razem 😉 Zrobiło się późno i musieliśmy szybko dostać się do portu lotniczego Orly na południu Paryża. Odprawa, zakup w mrożącej krew w żyłach cenie wody za stanowiskami kontroli i wsiadamy do „czerwonego” samolotu lini Air Asia…