Mongolia czeka…

Wczoraj odebraliśmy paszporty z ambasady mongolskiej z wizą do tego kraju! Hurra! Kolejna formalność „z głowy” 🙂 A trzeba przyznać, że nie było łatwo! Mimo, że procedura zdobycia wizy jest bardzo prosta, to organizacyjnie jest to bardzo skomplikowane przedsięwzięcie (albo my mieliśmy pecha).
Strona www ambasady jest „w trakcie tworzenia” więc za wyjątkiem adresu, żadnych informacji stamtąd nie udało nam się uzyskać. Wzięliśmy zatem paszporty, zdjęcia do wizy (paszportowe), pieniądze i plan podróży i udaliśmy się tam gdzie trzeba. Jakież było nasze zdziwienie gdy okazało się, ze ambasada mieści się w normalnym bloku mieszkalnym. Mamy jednak nosa i trafiliśmy, a to najważniejsze.
Mieszkanie nr 16 (czyli ambasada) mieści się na 9 piętrze. Na korytarzu nie było nikogo więc zapukaliśmy do drzwi i weszliśmy do środka. Wyszedł nam naprzeciw wysoki mężczyzna o typowo mongolskich rysach, bardzo słabo mówiący po polsku. Oświadczyliśmy jednoznacznie, że chcemy złożyć wniosek o wizę do Mongolii a on wyprowadził nas znowu na korytarz (używając tylko gestów bo wspólnego języka nie znaleźliśmy) i pokazał tablicę ogłoszeń na której mogliśmy przeczytać, że: PRZED przyjściem do ambasady należy wypełnić wniosek, który jest do pobrania ze stron serwisu konsularnego Mongolii oraz że zapłata może być wniesiona „wyłącznie w gotówce w walucie amerykańskiej”. Ciekawa sprawa. Chyba Ameryka mocno zbliżyła się do Europy bowiem na kartce tuż obok było napisane, że wiza kosztuje 60 Euro i można zapłacić wyłącznie bezpośrednio w ambasadzie. Co potwierdził Pan, którego nazwanie Mongołem jest chyba jednak jak najbardziej zasadne 😉

Podczas pierwszej wizyty nie załatwiliśmy nic. Uzyskaliśmy tylko podstawowe informacje, które z powodzeniem mogłyby znajdować się na stronie internetowej, nawet jeśli jest ona w budowie!

Kolejnego dnia, z wypełnionymi elektronicznie i wydrukowanymi wnioskami oraz z wymienionymi na walutę „amerykańsko-europejską” pieniędzmi, udaliśmy się ponownie na ul. Rejtana.
Tym razem okazało się, że jest spora kolejka przed wejściem, ponieważ popsuła się drukarka i nic nie można załatwić (sic!). Po 10 minutach oczekiwania w kolejce zapukałam i tym razem otworzył Pan który mówił po polsku i na moje „ Chcieliśmy złożyć wnioski o wizy”, po chwili zastanowienia odparł: „Aaa… złożyć, a nie odebrać… no to w zasadzie można. To kto z państwa pierwszy w kolejce do złożenia wniosku?”. Okazało się, że to nie my byliśmy pierwsi i do mieszkania wszedł jakiś Pan z kolejki więc grzecznie odczekaliśmy swoje na korytarzu. Po kolejnych kilku minutach już bez dodatkowych przeszkód weszliśmy do środka, złożyliśmy wnioski z doklejonymi zdjęciami, paszporty, uiściliśmy odpowiednią opłatę i dostaliśmy kwitek, z którym po tygodniu mieliśmy się zgłosić po odbiór paszportów.
Dalej już wszystko poszło gładko, odebraliśmy wczoraj paszporty i do 26 sierpnia mamy prawo wjazdu do Mongolii i przebywania na jej terenie do 3 tygodni. Zatem kolejny krok przybliżający nas do wyjazdu za nami.
Dziś idziemy do biura podróży złożyć wniosek o wizę do Rosji. Oby było łatwo 🙂

2 komentarze to “Mongolia czeka…”

  1. Ewa Says:

    Gratulacje!

  2. admin Says:

    Dziękujemy!
    My też się cieszymy 🙂 A wiza rosyjska już w drodze…
    Z pozdrowieniami!

Leave a Reply