Pierwsze plany – czyli poszły konie po betonie… ;-)

No więc plan jest! Co prawda wszyscy mówią, żeby jak najmniej planować a i tak do planów się zbytnio nie przywiązywać, żeby nie czuć szczególnego rozczarowania jak się okaże że na szybko trzeba coś zmieniać, coś pominąć, pojechać inną trasą. Ok., zgadzam się, ale jak już wiemy, że jedziemy, to nie da się nie myśleć o tym i nie planować! I tak bohaterstwem jest codzienne chodzenie do pracy i w miarę rzetelne wywiązywanie się z wszystkich obowiązków 🙂
Ale do rzeczy – właśnie dziś spędziliśmy cały dzień na myśleniu dokąd i którędy byśmy chcieli pojechać. Plan przedstawia się mniej więcej następująco (a dla wzrokowców – mapka):

swiat_pod_stopami_ver1

Pierwsza wersja naszego planu podróży

Warszawa – Moskwa
Moskwa – Pekin przez: Nowosybirsk, Irkuck, Ułan Bator
A następnie:
Wietnam
Laos
Tajlandia
Malezja
Indonezja
Australia
Fidżi
Ameryka Południowa (Chile, Argentyna, Peru…a może coś jeszcze? Się zobaczy!)
Meksyk
USA

Ładnie, prawda?
(BTW: ta trasa już jest namalowana wprawną ręką Miśka na wielkiej mapie, która wisi u mnie na ścianie :-))

Wyruszamy w lipcu 2009 i będziemy on the road jeśli wierzyć naszym planom ok. 13 miesięcy.

Na razie wiemy dokąd chcemy jechać, robimy listę wiz które musimy uzyskać w Polsce a które po drodze, planujemy szczepienia i co najważniejsze poznajemy ludzi, którzy albo właśnie są gdzieś we świecie albo już wrócili. Zbieramy ich rady, gromadzimy różne doświadczenia, ja ciągle piszę maile i wypytuję o różne szczegóły, a  wszyscy oni zgodnie mówią: „taka podróż to najlepsze, co można w życiu zrobić”. No więc skoro tak, to raczej nie mamy wyjścia 🙂

Leave a Reply