Sigiriya, Polonnaruwa, Dambulla, Kandy

Pierwszy pełny dzień na Sri Lance przywitał nas odgłosami pełnej egzotyki. Od świtu za oknami słychać było niesamowity śpiew ptaków i odgłosy przyrody, które około godziny 8:00 zostały zakłócone przez przejeżdżający samochód z którego ktoś przez megafony odprawiał modlitwy 🙂 To był dobry moment by rozpocząć dzień i wyruszyć do jednej z dawnych stolic Sri Lanki: Polonnaruwy.
Dotarliśmy tam całkiem sprawnie chociaż droga okazała się w 1/3 długości rozkopana, dziurawa i trudna w przeprawie. W ogóle jazda po Sri Lance to spora dawka emocji. Drogi są wąskie, kręte a sposób jazdy przypomina nieco jazdę po Indiach z tym, że tutaj zamiast ciągłych klaksonów ciągle miga się długimi światami do pojazdów z na przeciwka dając im znaki by się „odsuwali” na bok jeśli ma nie dojść do czołowego zderzenia 🙂 Klakson z kolei przyciska się dla zasygnalizowania temu, kto jest wyprzedzany by się „przesunął” w lewo by akcja wyprzedzania „na trzeciego” nie zakończyła się karambolem. Do tego dochodzą wszędobylskie tuk-tuki i motorowery, które potrafią w tym całym zamieszaniu przecinać drogę na skos i piesi, którzy idą poboczem lub właśnie decydują się na przejście przez drogę. Inni uczestnicy ruchu jadą często na długich światłach lub mają ciągle włączony kierunkowskaz. Krótko mówiąc spore wyzwanie dla nie-tubylców 🙂
Polonnaruwa jest całkiem przyjemnym miejscem gdzie można zobaczyć stare świątynie i budynki z XII wieku, które zostały wybudowane za czasów ówczesnego władcy Nissankamalli.

pollanaruwa1

pollanaruwa3

Jeśli ktoś był w Angkor Wat to te budowle nie „zrzucą” z nóg, ale są bardzo ciekawym do zwiedzenia miejscem. Tym bardziej, że są rozmieszczone w ciekawym otoczeniu w pobliżu dużego jeziora i odwiedzane przez liczne tutaj egzotyczne zwierzęta. Małpy, mongo i ogromne jaszczurki wielkości małego warana można tutaj spotkać w wielu miejscach.

pollanaruwa2

Ciekawe, że rozrzucone w różnych miejscach miasta budowle nie są czytelnie oznaczone więc docieranie do tych miejsc odbywa się na zasadzie „czuja”, Np. od części położonej nad jeziorem do części z największą świątynią należało przejść normalną ruchliwą drogą by potem przejść do następnej kontroli biletów. Tam organizacja sprawdzania biletów potwierdza, że procedury podobnie jak w Indiach są celowo skomplikowane by duża liczba obywateli miała jakąś pracę. Za każdym razem okazuje się, że inna osoba odrywa bilet, inna sprawdza numer a jeszcze inna pieczołowicie zapisuje ten numer do zeszytu 🙂
Małgosia poznała tutaj potencjalnego przyszłego męża, który nie odstępował jej na krok przez cały czas zwiedzania pokazując różne ciekawostki i oprowadzając ją po zabytkach. Lokalny chłopak rozmawiał płynnie w ośmiu językach, pracował kiedyś w Niemczech i w ogóle lśnił ją swoją otwartością a przy tym rezolutnością niezłego biznesmana 🙂
W Polannaruwa krąży też sporo handlarzy, którzy próbują wycisnąć z turystów co się da sprzedając różne rękodzieła. Należy się mocno targować, a wstępną cenę podzielić przez dziesięć i do tego dążyć 🙂 W ten sposób udało nam się kupić kilka pięknych pamiątek za śmiesznie niskie pieniądze.

Następnym koniecznym do zobaczenia miejscem jest symbol Sri Lanki – ogromna, kolorowa skała zwana Lion Rock (lwia skała). Położona jest w zasadzie w płaskim otoczeniu i wygląda jak przeogromny kamień szlachetny zrzucony gdzieś z nieba pośród drzew i palm.

lion_rock1

Atrakcyjność tego miejsca polega na tym, że na szczyt skały można wejść (specjalnie wybudowanymi bramami, schodami i drabinkami) oraz na interesującym otoczeniu (wejścia w kształcie lwich łap lub… tyłka) 🙂
Wejście na szczyt skały jest dość męczące, ale nie stanowi wyzwania nie do przebrnięcia. Za to na szczycie można doznać przyjemnego chodu ze względu na porywisty wiatr i sporą wysokość. Schodząc ze szczytu dziewczyny (Ola i Małgosia) dostały grad braw i okrzyków z wiwatami za wytrwałość 🙂 Mniej więcej w połowie drogi na szczyt znajdują się malowidła ścienne znajdujące się na wyżłobieniach skalnych.

lion_rock2

Zaskoczeniem dla nas była nowoczesna technologia jaką zastosowano przy kontroli biletów. Otóż Pan w okienku przy wejściu użył czytnika kodów kreskowych na podczerwień po czym po sygnale dźwiękowym potwierdzenia odczytu kodu, odrywał kupon z biletu i zwinnym ruchem wrzucał go do przeciętej na pół plastykowej butelki a Pani obok długopisem wpisywała numer biletu do zeszytu. Pełen szacun :-)))

Potem korzystaliśmy z uroków miejskich Dambulli gdzie nabyliśmy owoce by jakoś przetrwać dzień bez tradycyjnych posiłków (śniadania ani obiadu nie jedliśmy a o kawie zdążyliśmy zapomnieć :-))

dambulla1

Po drodze do Kandy gdzie zamierzaliśmy się zatrzymać na noc w jakimś tanim guesthouse zatrzymaliśmy się jeszcze w Matale gdzie podziwialiśmy przepiękną świątynię hinduistyczną.
Na koniec dnia dotarliśmy do zarezerwowanego wcześniej miejsca do spania. Okazało się całkiem przyjemnym miejscem w dodatku położonym w odległości 10-minutowego spaceru od centrum gdzie można było tanio zakupić napoje, które w ciągu dnia ze względu na panujące tu upały znikały bez przerwy w naszych gardłach by zaspokoić gospodarkę płynów w organizmie. Potem zasłużony odpoczynek by wstać o godz. 6:50 dnia następnego. Wszystko po to by móc udać się na poranne karmienie słoni w Pinawelli 🙂

W tym miejscu prosimy o udzielenie pomocy dla niedożywionych dzieci z Polski przez kliknięcie w brzuszek Pajacyka na stronie www.pajacyk.org.pl. Z góry za to dziękujemy.

Porady praktyczne:
Bilet do Polannaruwy kosztuje dla turysty 25 USD i daje uprawnienia do obejrzenia dawnej stolicy, leżącego Buddy oraz muzeum położonego nieopodal jeziora. Bilet na Lion Rock kosztuje dla turysty 30 USD. Nie polecamy próby wejścia bez biletów ponieważ w dawnej stolicy wszędzie przy wejściach bilety są kontrolowane a w przypadku Lion Rock kontrola biletów poza samym wejściem na ścieżkę do skały odbywa się również na sporej wysokości więc spacer z powrotem i kolejne wejście byłoby wydatkiem energetycznym wydatnie obciążającym organizm 😉
Przykładowe ceny na Sri Lance: woda 1l – 50 LKR (około 0,5 USD), kilogram bananów – 100 LKR (około 1 USD).

Leave a Reply