Od poziomu do pionu, czyli ołówkiem po mapie… :-)

No i stało się. Opracowaliśmy już design stron www, design blogu, galerii itd.
Tak więc technicznie jesteśmy przygotowani na publikowanie zapisków z naszych podróży, doświadczeń itd., no i reklamowania naszych sponsorów 🙂
Zachęcamy, zachęcamy! Każdy grosz się przyda, skoro rzucamy pracę, pakujemy się i wyjeżdżamy w nieznane…
Jesteśmy pełni optymizmu. Ludzie, którzy podróżują bądź już wrócili z „wojaży” po Azji, Ameryce Południowej i różnych zakątkach świata twierdzą, że to najwspanialsze chwile życia… a jeszcze jak się ma obok ukochaną osobę… no to nic dodać nic ująć! Trzeba więc działać. Zbieramy doświadczenia, pieniądze i planujemy. Choć akurat wg mnie najlepszym planem w takiej podróży jest… brak planu! 🙂 Tzn. wiadomo, że zarys musi być (gdzie, którędy itp.) no i odpowiednie przygotowania formalnościowe (szczepienia, wizy…).
Dobrze, że nasz „travel manager” w osobie kochanego koteczka ma rękę na pulsie i ciągle się konsultuje z „fachowcami”, którzy już te etapy dawno mają za sobą 🙂 Mamy więc pod kontrolą tematy wszelkich formalności i nie ma mowy o tym, żebyśmy obudzili się „z ręką w nocniku”… Szczepienia będą, podstawowe „papierki” wyjazdowe, które trzeba załatwić tutaj na miejscu – też.

Plan trasy też już wyznaczony. Google Maps jest jak zwykle w tym przypadku nieocenionym narzędziem. Wymiata po prostu i tyle! (pierwsza wersja do wglądu we wcześniejszym wpisie). Ściana z mapą u koteczka też daje możliwości wizualizacji więc ołówek poszedł w ruch i „trejsruta” już naszkicowana 🙂
Jesteśmy świadomi, że taka „wersja alfa” planu podróży będzie pewnie zweryfikowana przez życie i wiele się na tej trasie może pozmieniać. Bo i po co się ograniczać skoro gdzieś może nam się spodobać na tyle, że nie będziemy chcieli się stamtąd ruszyć 😉 Nie po to zamiatamy po sobie w kraju, żeby potem gdzieś gonić jakby było gdzie i po co… Spodoba się gdzieś no to „zapuścimy kotwicę” na tak długo jak pozwoli nam sytuacja i możliwości prawno-formalne (ale mądre sformułowanie 😉 ).
Po całodniowym spędzeniu czasu na dyskusji w pionie przy mapie i w poziomie na tapczanie mamy więc efekt w postaci miejsc do których będziemy podróżować a także sposobu w jaki chcemy pokonywać tę trasę. W zasadzie pierwszy przelot chcemy zrobić dopiero z Malezji na Borneo. Do samej Malezji będziemy docierać po ziemi. Super sprawa. Zobaczymy jak się ten chytry plan powiedzie już „w praniu”…
Zaglądajcie więc i czytajcie. Będziecie wiedzieć na ile życie potrafi zweryfikować plany kreślone ołówkiem i myszką… 🙂

2 komentarze to “Od poziomu do pionu, czyli ołówkiem po mapie… :-)”

  1. Ewa Says:

    Witamy na stronie Tajlandia Expo 2009
    REJESTRACJA, kliknij tutaj

    Wstęp wolny
    Miejsce : Pałac Kultury i Nauki – Warszawa
    Termin : 28 – 31 maja 2009 r.
    Może warto zobaczyć już w Warszawie i to za chwilę!

  2. admin Says:

    Dziękujemy za informację!
    Słyszeliśmy o tym Expo, ale wydaje się to zwykłą „przemysłówką” więc chyba jednak szkoda czasu na takie imprezy.
    To po prostu targi turystyczne połączone z promocją Tajlandii…
    Chyba jednak największą okazję poznania kraju da przemierzanie go wśród zwykłych ludzi i poznawanie prawdziwego ich życia 😉

    Z gorącymi pozdrowieniami!

Leave a Reply