Coromandel półwysep pełen lasów i zatok

Będąc w Mt Maunganui lub Taurandze warto ulokować się w miejscu usytuowanym w kierunku wybrzeża ponieważ rano można podziwiać przepiękne wschody słońca bądź nad oceanem (w Mt Maunganui) bądź nad zatoką (w Taurandze). Wschód słońca potrafi zalać wodę niesamowitymi kolorami błękitu, różu i czerwieni o kolorach pięknych jak nigdzie indziej. Zdjęcie poniżej wykonaliśmy w Taurandze po godz. 7:30 rano.

Wschód słońca w Taurandze

Z Mt Maunganui zgodnie z planem udaliśmy się na północ a dokładniej na Coromandel. Jest to – można powiedzieć patrząc na kształty Nowej Zelandii – jakby podeszwa przedniej części kozaka, który leży w przeciwieństwie do Włoch do góry nogami. Ten ogromny półwysep jest najbardziej wysuniętą na północ wschodnią częścią wyspy. Stojąc nad brzegiem Pacyfiku chyba najbardziej niesamowite wrażenie robi świadomość, że w tej części kuli ziemskiej wypłynąwszy dokładnie na północ nie znajdziemy lądu przez kilkanaście tysięcy kilometrów w zasadzie aż do samej północy, do cieśniny pomiędzy Rosją a Alaską a dalej zostaje już tylko Morze Arktyczne. Aż strach pomyśleć jak wyglądałby taki rejs.
Jadąc na północ wzdłuż wybrzeża zostawiliśmy z boku długą Wyspę Matakana a potem Waihi by dotrzeć najpierw do Pauanui gdzie mieliśmy odwiedzić naszych znajomych Terrego i Trish i stamtąd zwiedzać to co najważniejsze na półwyspie Coromandel. Samo Pauanui leży na cyplu do którego prowadzi ślepa droga. Ale o Pauanui będziemy pisać w kolejnym wpisie bowiem po zwiedzeniu Coromandelu wrócimy tutaj i sprawdzimy „co w trawie piszczy” 😉
Sam Coromandel urzeka ogromnymi lasami i linią brzegową przy której przebiega trasa zwana Pacific Highway. Miejscami droga przebiega na skalistych zboczach tuż nad samym brzegiem oceanu wzbudzając respekt i szacunek (szczególnie przed nadjeżdżającymi z przeciwka pojazdami na ostrych zakrętach ;-)). Podróżując mogliśmy kolejny raz przekonać się, że liczba tęcz jakie można zobaczyć w Nowej Zelandii przewyższa chyba liczbę wszystkich tęcz, które widzieliśmy w całym naszym dotychczasowym życiu. Zdjęcie poniżej to tęcza, która towarzyszyła nam w śniadaniu, które jedliśmy nad zachodnim wybrzeżem Coromandelu.

Tęcza na zachodzie Coromandelu

Jadąc wybrzeżem odwiedziliśmy miasteczko Thames, a potem cały szereg zatok z których najciekawsze były: Whakatete Bay, Ngarimu Bay i Thomson Bay. W wielu z tych miejsc na szeroką skalę prowadzi się połowy owoców morza. W zatokach widać gęsto usiane w wodzie siatki sąsiadujące z marinami. I nawet tutaj kolory wody bywają przepiękne mieszając szmaragd z błękitem w najrozmaitszych ich odcieniach.

Sieci w zatoce Ngarimu

Jak w całej Nowej Zelandii piękna zieleń (przypominamy, że zima tutaj w pełni :-)) połączona z górzystą powierzchnią wyspy i linią brzegową pełną zatok i zatoczek daje przepiękny efekt i w trakcie podróżowania po Coromandel w zasadzie co kilka kilometrów chciało się nam zatrzymywać na dłużej by cieszyć się otaczającymi widokami. Nie wszędzie jednak jest to możliwe bo drogi prowadzone są często w takich miejscach, że nie ma miejsc na jakiekolwiek pobocze.

Zatoki na Coromandel

Największym miastem na tym półwyspie jest Coromandel Town. Szczerze mówiąc spodziewaliśmy się tutaj zobaczyć coś więcej niż w innych miastach tej części Nowej Zelandii, ale okazało się, że poza sezonem (a taką jest pora zimowa) niewiele się tutaj dzieje. Zdecydowaliśmy więc przejść się na szczyt wzgórza leżącego pomiędzy oceanem a miastem dzięki czemu mogliśmy obserwować z jednej strony góry zatokę oraz z drugiej strony panoramę miasta, które wielkością przypomina nasze gminne miasteczka 🙂

Zatoka przy Coromandel Town

Coromandel Town

Największe jednak atrakcje Coromandelu znajdują się po wschodniej stronie półwyspu. I tam udamy się w następnej kolejności. To na co czekamy najbardziej to Cathedral Cove (niesamowite rzeźby skał nad brzegiem Pacyfiku, który drąży w nich wielkie groty) oraz cud natury: gorące plaże (i nie chodzi tutaj bynajmniej o rozgrzany słońcem piasek). O tym będzie następny nasz wpis.

Tymczasem bardzo prosimy o udzielenie pomocy dla niedożywionych dzieci z Polski przez kliknięcie w brzuszek Pajacyka. W imieniu dzieci dziękujemy!

Porady praktyczne:
Noclegi: W Mt Maunganui dla zmotoryzowanych polecamy chyba najtańsze z możliwych rozwiązań noclegowych: Holiday Caravan Park znajdujący się tuż pod wzgórzem Maunganui. Jest tutaj pełna infrastruktura (kuchnie wyposażone w kuchenki elektryczne i mikrofalowe oraz lodówki i zamrażarki, łazienki z gorącymi prysznicami) oraz przyłącza elektryczne przy każdym miejscu parkingowym. Cena za noc wynosi 20 NZD (podczas gdy najtańsze miejsce w pokoju wieloosobowym backpackerskich hosteli kosztuje 28 NZD).
W Taurandze warto zatrzymać się w jakimś hostelu przy głównej ulicy Strand (polecamy Tauranga City Backpacker) gdzie roztacza się widok wprost na zatokę a ceny nie odbiegają od innych najtańszych hosteli.

2 komentarze to “Coromandel półwysep pełen lasów i zatok”

  1. Lenka Says:

    Piękna ta Nowa Zelandia. Robicie tylko nam smaku. Kolejny poważniejszy wyjazd to na bank będzie właśnie kraj Maorysów! 🙂 Pozdrowienia z upalnej Europy.

  2. admin Says:

    Polecamy. Jak dla nas to kraj szczególnie godny polecenia. Tyle tu cudów a przyroda czysta i dzika, że naprawdę ciężko już o tak ekologiczne kraje w innych cywilizowanych miejscach świata. Pozdrawiamy trochę zmarznięci 🙂

Leave a Reply