Phnom Penh – pierwsze wrażenia z Kambodży

Droga do Phnom Phen z Sajonu okazała się dość łatwa. Sam autobus okazał się być regularną linią turystyczną operowaną przez firmę z Kambodży. W autobusie była nawet przystrojona choinka więc dla turystów zapewnia się tutaj nie tylko wodę sodową ale i świąteczną atmosferę 😉
Już po przekroczeniu granicy z Kambodżą widać było jak bardzo różni się ten kraj od Wietnamu.

Granica z Kambodza

Domy choć z desek a nie babusa bardzo przypominały tutaj laotańskie chaty na palach. Gospodarstwa najczęściej składają się z takich khmerskich chat położonych wśród gęstej roślinności bananowców i wysokich palm.

Kambodzanskie wioski

Na drogach kurz i pył, upał i wychudzone zwierzęta. Niektóre z nich chroniąc się przed upałem całym ciałem zanurzały się w błotnistej wodzie pozostawiając ponad powierzchnią tylko głowy. Po wjechaniu do jakiejś miejscowości przed przeprawą promową przez Mekong widać było zakurzone drogi i wzmożony handel tutejszych mieszkańców.

Ulice w Kambodzy

Przed samą przeprawą do autobusu „dokleiły” się tłumy różnych ludzi próbujących sprzedać różne produkty. Szczególnie litościwie wyglądały dzieci, które próbowały sprzedać jakieś jajka i owoce.

Dzieci

Do Phnom Penh, stolicy Kambodży, dotarliśmy wczesnym popołudniem. Miasto już zza szyb autokaru zrobiło na nas bardzo pozytywne wrażenie, choć trzeba przyznać, że powitało nas nieziemskim upałem, w którym trudno było nawet oddychać a każdy ruch i krok stanowił potężne wyzwanie! Po chwilowym zastanowieniu daliśmy się przekonać przesympatycznemu panu tuk – tuk driverowi do zawiezienia nas do dobrego i taniego guesthouse’u a jak nam się nie będzie podobało, to pojedziemy do kolejnego, aż znajdziemy odpowiednie miejsce dla siebie i to wszystko oczywiście w wyjątkowo korzystnej cenie – 1 USD za całą podróż, niezależnie od tego ile będzie trwała. Pojechaliśmy więc do pierwszego guesthouse’u, ale ani cena ani warunki nam nie odpowiadały, więc zgodnie z umową pan tuk-tukarz przywiózł nas w kolejne miejsce. Guesthouse okazał się fajnym miejscem z ogromnym tarasem nad jeziorem, a na tym tarasie – bar, bilard, hamaki, sofy i fotele i część telewizyjna, gdzie można coś pooglądać – ekstra! Z takim zapleczem „rozrywkowym” zdecydowaliśmy się tu zostać, mimo, że pokoje są bardzo „basic” (jak to ładnie piszą w LP). Popołudnie spędziliśmy poznając uroki i charakter tego miasta. Pierwszym punktem obowiązkowym, który zaliczyliśmy była buddyjska świątynia Wat Phnom, znajdująca się na najwyższym wzniesieniu w mieście – co prawda tylko 27-metrowym, ale najwyższym 🙂

Wat Phnom

Jest jednym z najważniejszych miejsc w stolicy Kambodży. Jak głosi legenda, pierwsza pagoda powstała w tym miejscu w roku 1373, jako miejsce dla czterech posągów Buddy. Następnie miejsce to zostało odkryte przez kobietę o imieniu Penh (dosłowne tłumaczenie nazwy miasta Phnom Penh to „Wzgórze Penh”). Świątynia sama w sobie nie robi ogromnego wrażenia, nawet wygląda na trochę zaniedbaną, ale jest dla mieszkańców Kambodży bardzo ważnym miejscem i to właśnie tu przychodzą ze swoimi największymi troskami i prośbami.
Po wizycie w świątyni spacerowaliśmy po ulicach miasta poznając stolicę kolejnego azjatyckiego kraju na naszej trasie. Niby wszystkie są do siebie podobne, a jednak każda inna (aż się ciśnie na usta królujące tutaj hasło: „same same but different”). Phnom Penh to bardzo biedne miasto, cały czas jeszcze podnoszące się ze zniszczeń niedawnej wojny. Widać nowe inwestycje, widać że dużo się dzieje, że zmienia się na lepsze ale też widać na każdym kroku przerażającą biedę, ludzi starających się handlować na ulicznych straganach czym się da, byle tylko zarobić jakiś grosz, widać żebrzących ludzi kalekich – ofiary wojny, ale też ma się poczucie, że mieszkańcy Kambodży to bardzo mili, otwarci ludzie, którzy chętnie pomagają i w większości, przynajmniej w podstawowym zakresie, są w stanie dogadać się po angielsku

Sprzedaż uliczna

Do Kambodży przyjeżdża coraz więcej turystów i szczerze mówiąc mają tu wszystko, czego im potrzeba – hotele i guesthouse’y w najróżniejszych cenach, masę małych agencji turystycznych oferujących wycieczki do najatrakcyjniejszych miejsc kraju a także restauracje oferujące kuchnie niemal całego świata. Ta aktywność i umiejętność dostosowania się do nowych warunków, budzi ogromny szacunek dla mieszkańców tego kraju.

6 komentarzy to “Phnom Penh – pierwsze wrażenia z Kambodży”

  1. Ewakuacja Says:

    W miarę możliwości proszę o większą ilość zdjęć z Kambodży 🙂 bardzo chciałabym tam pojechać, ale na razie mi się raczej nie uda, więc chociaż zdjęcia sobie pooglądam 😉

    pozdrowienia z zaśnieżonego Olsztyna 😉

  2. admin Says:

    Jesteśmy w Kambodży od czterech dni więc dopiero poznajemy ten kraj. Strasznie tu upalnie (temperatury nie spadają poniżej 33 st.C) więc pozdrowienia z zaśnieżonego Olsztyna trochę nas orzeźwiły 😉 Zdjęcia oczywiście będą i to dużo. Będą pojawiać się przy kolejnych wpisach i oczywiście po wyjechaniu z Kambodży uzupełnimy galerię zdjęć (patrz menu naszego bloga) o najciekawsze zdjęcia z tego kraju a na koniec również uzupełniamy pokaz slajdów z tłem muzycznym w Galerii na stronie głównej więc już teraz zapraszamy! Pozdrowienia z upalnego Siem Reap.

  3. Marcin Says:

    Hej
    Ależ się dobrze czyta Waszą relację 🙂 przypomina się tyle pięknych chwil. Kambodża- naprawdę słodko-gorzka mieszanka.
    W Wawie śnieży, ale w końcu to grudzień 🙂
    Pozdrawiam mocno!

  4. admin Says:

    O! Marcin- odezwałeś się w końcu 😉 Z tym śniegiem to już nie pamiętamy jak wygląda 😉 Ale bardzo miło, że pozdrawiasz w takim śnieżnym klimacie, bo trochę chłodu tutaj na wagę złota 🙂 Pozdrowienia serdeczne!

  5. Jolanta Kowalewicz Says:

    pp.Ola i Misiek !Czytam z zapartym tchem waszego bloga-brawo! Zdjęcia są piękne. Talent pisarski oraz styl pełen pasji i zaangażowania.Widać,że to o czym piszecie jest pasją,zamiłowaniem.Gratuluję WAM profesjonalizmu i napiszę ( w moim malutkim blogu,ale moi bliscy niech was oglądają i czytają!) o was parę słów pochwał,bo jest za co! Nie zdążyłam wszystkiego jeszcze przeczytać,ale zamierzam na bieżąco czytać o oglądać waszego pięknego BLOGA!
    http://jolantakow.blog.onet.pl/
    http://ludzie.onet.pl/6y2d1,u.html
    http://foto.onet.pl/6y2d1,u.html
    Jolanta

  6. admin Says:

    Baaardzo dziękujemy za te ciepłe słowa!
    Szczególnie teraz po prawie pół roku podróży są one bardzo pokrzepiające!
    Dzięki takim słowom wiemy, że nasza praca nie idzie na daremne, a wielu osobom zapewniamy ciekawa lekturę i co najważniejsze swoimi przeżyciami zachęcamy innych do podróżowania. Jest ono prostsze i tańsze niż się wielu osobom wydaje! 😮
    Najważniejsze uwierzyć i zrobi ten pierwszy krok 😉
    Tak więc Jolu bardzo dziękujemy za pochwały i serdecznie Ciebie pozdrawiamy życząc wszystkiego co piękne w nowym 2010 roku.
    No i życzymy niesamowitych podróży! 🙂 W razie czego slużymy radą i pomocą.
    Za umieszczenie o nas informacji w swoim blogu serdecznie z gry dziekęujemy!

Leave a Reply